środa, 30 września 2015

Rozdział 5

Gdy nagle Justin wpadł na pomysł, żebyśmy poszli w jego ulubione miejsce. Oczywiście, że się zgodziłam nawet gdy nie byłam jego fanką a moje przyjaciółki za nim szalały zawsze mnie ciekawiło co wszystkie Beliebers widziały w Justinie.
-Chodź -powiedział Justin łapiąc mnie za rękę i nagle zakrywając oczy.
-Okej nie wiem co tu się dzieje, ale proszę nie zabij mnie! -powiedziałam po czym razem z blondynem wybuchliśmy śmiechem. Bieber nic nie odpowiedział tylko stawiając mnie przed nim powoli otworzył mi oczy.
-Jezu, ale  tu ślicznie! -powiedziałam siadając koło brązowookiego.
-Zawsze, gdy sobie z czymś nie radzę lub nie umiem poradzić siadam tu i rozmyślam -tłumaczył.
-To piękne -powiedziałam siadając mu w nogach, opierając się o jego tors.
-Kat wiem, że znamy się krótko, ale czemu się zgodziłaś? Może to głupie ale przecież tak mi docinałaś -ciągnął.
-Wiesz to nie normalne, ale kiedy tak na mnie naskoczyłeś poszłam do domu i zaczęłam płakać zbyt mi na tobie zależało,  a tu proszę. Ja zwykła szara myszka chodzi ze światową sławy gwiazdą muzyki pop -zakpiłam nie dowierzając
-Kat dobra przestanę już z tym zwlekać!. A więc muszę wyjechać na 5 miesięcy do Francji i bardzo bym chciał, abyś pojechała tam ze mną nie wiem czy wytrzymam 5 miesięcy bez ciebie, jak chcesz możemy wziąć twoje przyjaciółki! A jak będziesz chciała to zapisałabyś się na rok do szkoły do Francji! -mówił nie dając mi dojść do słowa.
-Justin!! -krzyknęłam, żebym mogła coś powiedzieć. On tylko się uśmiechnął i oparł się o korę drzewa.
-Nie wiem czy wiesz ale zawsze marzyłam o tym, żeby wyjechać do Francji! A jako, że mam już 19 lat mogę robić co chcę więc JADĘ -to ostatnie słowo wykrzyknęłam a Justin przytulił mnie i pocałował w czoło. Jakieś 10 minut potem Justin odprowadził mnie do domu a ja z tych wszystkich dzisiejszych wrażeń od razu skierowałam się do swojego pokoju i zasnęłam... Z samego rana przypomniałam sobie na co wczoraj się zgodziłam ani trochę nie żałowałam. Gdy zjadłam śniadanie wzięłam torbę i poszłam do szkoły. Tam spotkałam się z Emmą i Claudią. Zawiadomiłam je o tym czy by się zgodziły Emma jak zwykle bredziła ale Claudia od razu się zgodziła.
-No dobra jadę -powiedziała z małym grymasem. Potem poszłyśmy do klas. Na 4 lekcji dostałam SMS-a.

Od: Justin ♥ 
Hej kotku :-* Możesz wyjść ze szkoły ze strony parkingu?

Do Justin ♥ 
Jasne już idę!

Jak napisałam tak zrobiłam miałam teraz Biologię ze starszym panem więc bez problemu wyszłam a potem już nie wróciłam.
-O, hej! Jedziemy na małe zakupy! -powiedział Justin całując mnie w usta.
-Co? Nie mam pieniędzy przy sobie! A jak wrócę do domu to rodzice się na mnie wydrą! -powiedziałam wsiadając do samochodu.
-W filmach zawsze jest tak że to chłopak płaci więc tak też zrobimy w prawdziwym życiu -powiedział i słodko się uśmiechnął.
-Obiecuję, że oddam ci pieniądze tylko jak wrócimy do domu -powiedziałam stukając w telefon.
-Kpisz sobie ze  mnie? -powiedział.
-Co?! Nie -zaprzeczyłam szybko.
-My już nie wrócimy do domu -powiedział ukazując szereg swoich białych zębów.
-Słucham?! -krzyknęłam tym razem.
-No tak dziś rano byłem u ciebie w domu i poznałem twoich rodziców naprawdę są bardzo sympatyczni! I dali ci pozwolenie na wyjazd ze mną do Francji razem z twoimi koleżankami. -powiedział rozpromieniony.
-Czekaj, czekaj ja tutaj czegoś nie rozumiem.... Poznałeś MOICH rodziców??! -spytałam z niedowierzaniem.
-No tak masz fajnych rodziców! -powiedział i wjechał na miejsce parkingowe. Na samym początku poszliśmy do sklepu z kosmetykami. Potem poszliśmy do sklepu odzieżowego. Tam wybrałam sobie a raczej Justin wybrał mi rzeczy o których tylko mogłam zamarzyć. Nie to, że jestem biedna czy coś bo nie jestem! Ale takie drogie rzeczy... To nie dla mnie.
-Ooo przymierz to proszę! -powiedział blondyn podając mi dwa wieszaki z bielizną. Na jednym wieszaku była jedwabna bielizna, a na drugim czarna koronkowa bielizna. Gdy już przymierzyłam czarny stanik zawołałam Biebera, żeby mu się pokazać, bo nie mam zamiaru pokazywać się w całym sklepie w czarnym koronkowym staniku.
-Mmmm kotku wyglądasz ślicznie! -powiedział. Gdy nagle zaczęliśmy się całować sama nie wiem kiedy.
-Justin... Jesteśmy.... W... Przebieralni -powiedziałam przerywając co chwilę nasze namiętne pocałunki.

*4 godziny później*
Razem z dziewczynami stoimy już na lotnisku. Dziewczyną bardzo szybko poszło spakowanie się i przyjechanie pod podany adres.
-Chodźmy! -powiedział Justin biorąc moją walizkę i wsiadając do prywatnego samolotu.
-Jej! Zawsze o tym marzyłam! -powiedziała z wyczuwalnym sarkazmem.
-O co ci chodzi? Przecież zawsze tego chciałaś! Chciałaś spotkać się z Justinem a tym bardziej być tak blisko niego jak teraz i masz przestać! -powiedziałam a gdy zobaczyłam, że Justin przyszedł do nas uśmiechnęłam się do niej fałszywo. Później gdy dotarliśmy dojechaliśmy do hotelu.
-Dobra Claudia twój pokój to 307 a twój Emma to 306 -powiedział i wręczył im karty. Na co Emma krzywo się na mnie spojrzała.
-O co jej chodzi? -zapytał Bieber.
-Nie wiem a gdzie karta do mojego pokoju? -zapytałam z rozbawieniem.
-Naszym pokojem jest pokój numer 347 -powiedział. Wsiedliśmy do windy. I weszliśmy pierwsze co najbardziej przykuło moją uwagę to przecudny, prześliczny widok z naszego pokoju.
-Jezu Justin tu jest przepięknie! -powiedziałam, a brązowooki przytulił się do mnie od tyłu. Poczułam się wtedy jak dorosła kobieta, naprawdę. Śliczne mieszkanie, mężczyzna na całe życie tylko gromadki dzieci brakuje. Śmieszne!
-To co teraz? -zapytałam.
-Teraz....

*********************************
Witam moje misie!! Wiem, że rozdział nie jest fenomenalny ale dziś weszłam na bloga i zobaczyłam że jest 5 komentarzy i szybko zaczęłam pisać piszcie szczere komentarze i może jakieś teorie co Emma kombinuje czy może Claudia też coś....
Przekonacie się sami :*

Do zobaczenia!!

                                        6 Komentarzy = Kolejny rozdział! 


poniedziałek, 28 września 2015

Rozdział 4

I gdy już mieliśmy się pocałować nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Lepiej pójdę otworzyć- powiedziałam nie pewnie.
-Tak lepiej idź -powiedział smutno. Czemu mu aż tak na mnie zależy. Szczerze? Mogliśmy się szybciej pocałować. Ciekawa jestem kto o tej porze dzwoni do drzwi? Przecież rodzice są w pracy. Monologowałam cały czas. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam kogoś kogo nigdy w życiu nie chciałam widzieć.
-Idź stąd! -krzyknęłam gdy zobaczyłam Jack'a
-O Kat ty tu mieszkasz? -udawał zdziwienie.
-Co pomyliłeś domu dziwek? -zapytałam kpiąco.
-Ej nie pozwalaj sobie dobrze? -powiedział łapiąc mnie mocno za prawy nadgarstek.
-Proszę puść! To boli!! -krzyczałam, aż nagle z mojego pokoju wyszedł Justin.
-O proszę! Mała szara myszka znalazła sobie sponsora? -powiedział śmiejąc się.
-Jak ty się kurwa do niej odzywasz? -do akcji wkroczył Justin.
-Tak jak mogę a ty chuju się nie odzywaj -powiedział uderzając Bieber'a w twarz.
-Przesadziłeś!- powiedział zły Justin i rzucił się na niego z pięściami.
-Chłopaki kurwa przestańcie!!! -krzyczałam próbując ich rozdzielić. Udało mi się dopiero po 5 minutach. Krew z oby dwóch lała się strumykiem.
-Teraz masz wybrać ja albo, albo to coś.... -powiedział Jake wskazując na Justina. Serio? On mi każe teraz wybierać owszem zerwałam z Jakiem bo mnie zdradził, ale jakaś tam część serca należała do niego.
-Szybciej!- powiedział Jake. Nie miałam zamiaru mówić kogo tylko pociągnęłam Justina za koszulkę do domu.
-A ty radź sobie sam! Idź do swojej Ciary -powiedziałam zatrzaskując drzwi.
-Chodź trzeba to opatrzyć -powiedziałam i poszłam z Bieberem do łazienki.
-Dziękuję -powiedział i usiadł na umywalce, czyli tam gdzie mu kazałam. Wzięłam apteczkę i wyjęłam gazik z wodą utlenioną i zaczęłam przecierać rany Justina.
-Porządnie oberwałeś -powiedziałam uśmiechając się.
-On bardziej -powiedział śmiejąc się a potem sykając z bólu.
-I jak ty pokażesz się fotografom? -zapytałam. Nie dostałam odpowiedzi tylko pocałunek w usta. Szybko go odwzajemniłam, oplotłam ręce wokół szyi Justina. Miałam ochotę to już dawno zrobić, ale widocznie jemu bardziej zależało. Nie chciałam by doszło do czegoś więcej, ale chciałam się móc nim nacieszyć. Zaraz, zaraz czy ja się zakochałam?! Nieee to nie możliwe! Teraz mało mnie to obchodziło. Nie przestawaliśmy, ale muszę przyznać że Bieber jest świetny w całowaniu. Delikatny a za razem zadziorny uwielbiam takich!. Ale na razie nie miałam ochoty na coś więcej z nim.
-Dobra skończone! -powiedziałam skrępowana chowając apteczkę do odpowiedniej szafki.
-Może pójdziemy gdzieś np. Wesołe Miasteczko? -powiedział rozpromieniony.
-Jasne tylko się przebiorę, bo w dresach raczej nie pójdę -powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Postanowiłam, że pójdę w tym.
-Wyglądasz ślicznie! -powiedział blondyn.
-Dziękuję i Justin... -ciągnęłam wychodząc z domu i zamykając go na klucz.
-Nie chcę, żeby ktoś dowiedział się o tym co zaszło w łazience okej? -dokończyłam na co Justin posmutniało skinął głową. Gdy doszliśmy do wesołego miasteczka i Justin zakupił bilety zastanawialiśmy się gdzie teraz pójść.
-Karuzele! -powiedział i pociągnął mnie za rękę, na co ja kiwałam głową, że nie jakoś nie lubię karuzel.
-Oj Kat nie wiesz z kim zadarłaś -powiedział i wziął mnie na ręce i zaczął prowadzić do domu strachów.
-Ale mieliśmy iść na karuzelę -powiedziałam.
-Mieliśmy -powiedział i usiedliśmy w samochodziku i wjechaliśmy!. Szczerze? To bałam się i nie kontrolowanie wtuliłam się w Justina a on pocałował mnie w głowę. Lubiłam to, lubiłam jego bliskość i chyba się zakochałam! To co, że kiedyś go nie lubiłam ludzie są przecież zmienni. Prawda? Gdy wyjechaliśmy zobaczyliśmy przed sobą wielki tłum paparazzi.
-Tylko nie to! -powiedział Justin.
-Chodź -powiedział i pobiegliśmy do parku w którym na siebie pierwszy raz wpadliśmy.
-Po co tu przyszliśmy? -zapytałam.
-Kat- powiedział zatrzymując się, obejmując mnie w pasie i patrząc na mnie swoimi pięknymi tęczówkami.
-Bo, bo mi chodzi o to że.... że ten dzień chyba był najlepszy jaki kiedykolwiek spędziłem z jakąkolwiek dziewczyną, nie piszczysz przy mnie, nie chcesz non stop robić sobie zdjęć, i nie wiem co się stało, że wtedy tak na ciebie naskoczyłem, ale od tamtej chwili bardzo cię polubiłem i, i chciałem zapytać czy zostaniesz moją dziewczyną? -zapytał wypuszczając po cichutku parę z ust.
-Umm Justin ja, ja nie wiem co powiedzieć, ale zgadzam się -powiedziałam a wtedy namiętnie się pocałowaliśmy. Co ja zrobiłam?! Zgodziłam się na bycie z kimś na kim mi kiedyś nie zależało a...A teraz całuję się z nim.
-Skoro już jesteśmy parą to chcę przedstawić cię twoim ogromnym fanką, ale musimy to zagrać. Odwdzięczę im się za to, że śmiały się ze mnie jak im powiedziałam, że cię spotkałam przed koncertem -powiedziałam.
-Podoba mi się -powiedział cmokając mnie lekko w policzek.
-Jest godzina 19 więc do przyjścia moich rodziców jest jeszcze 4 godziny -powiedziałam.
-Chodźmy -dokończyłam. Wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Emmy.
-Hej przyjdź do mnie z Claudią o 19.30 okej? Muszę powiedzieć wam coś bardzo ważnego! -powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Gdy byliśmy już u mnie w domu nie zamykałam drzwi po to żeby Emm i Claudia mogły wejść.
Gdy usłyszałam jak zamykają się drzwi Justin szybko na mnie wskoczył i udawaliśmy że uprawiamy sex. Wiem dobre, ale na 100% będą zazdrosne!!
-Ohh tak Justin dobrze oo kurwa -mówiłam głośno, gdy nagle do pokoju wparowała Emm od razu wołając Claudię.
-Co do cholery? -powiedziała Emm.
-Nie widać?! Musisz przerywać w takim momencie?- krzyknął Justin widziałam, że nie mógł utrzymać śmiechu przyznaję gra aktorska bardzo dobrze mu wychodziła, ale to ja zaczęłam się pierwsza śmiać.
-Nie wytrzymam -powiedziałam gdy Justin ze mnie schodził. Oczywiście byliśmy w ubraniach, więc dziewczyny zgapiły się o co chodzi i one zaczęły się śmiać.
-Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć! Chodzę z Justinem! -powiedziałam, a one zaczęły się śmiać.
-Ile mu zapłaciłaś? -zapytała Claudia.
-Co? Taka śliczna buźka nie musi mi nic płacić -powiedział Justin i namiętnie mnie pocałował.
-Oww to wy tak na serio? -powiedziała Emm gapiąc się w ekran telefonu.Potem pokazała nam zdjęcia gdy siedziałam wtulona w Justina.
-Nie widać? -powiedziałam całując go po szyi. Wiedziałam, że są zazdrosne.
-Dobra my idziemy -powiedziała zła Emm.
-Pa Kat, pa Justin -powiedziała Claudia. Uwielbiałam to jak Claudia się zachowuje zawsze była dobra dla wszystkich i wszędzie.
-Claudia jest fajna, ale Emma mnie wkurza -powiedział Justin. Na co ja się zaśmiałam. Potem pogadaliśmy dosyć długo. Gdy nagle....

*******************************
Chciałam wam podziękować że w 1 dzień dobiliście 3 komentarzy xdd
i w 5 dni istnienia tego bloga mam 903 wyświetlenia na chwilę obecną
Do zobaczenia :*

                                     5 komentarzy = kolejny rozdział
:* 

niedziela, 27 września 2015

Rozdział 3

-O jezu! To ty? Austin nie wierzę! Tak bardzo tęskniłam! Opowiadaj jak było w Barcelonie!- dosłownie piszczałam nie dając mu dojść do słowa. Austin tak właściwie to Austin Walker to mój najlepszy przyjaciel! Mówiłam mu dosłownie wszystko. Naprawdę!
-A więc.... -zaczął opowiadać, wszystko co powiedział było bardzo ciekawe i interesujące. Austin zawsze imponował mi swoją wiedzą. Wiedział prawie wszystko na prawie każdy temat! I gdy tak mówił, mówił to co powiedział zwaliło mnie z nóg choć siedziałam, bo zawsze skrycie się podkochiwałam w Walkerze a on wyskakuje tu z tym, że ma dziewczynę!

A gdy weszła ta wypindrzona laska do kawiarni. Myślałam że, że... wydłubie jej te oczy i wyrzucę jej ten kubek ze Starsbucks'a. Co on do cholery w niej widzi? Te tlenione blond? włosy Lub kilo tapety na ryju?. Jeśli tak to się nie odzywam. I na jedno to dobrze, że weszła teraz bo już miałam się zbierać na powiedzenie mu co do niego czuję. Czemu każdy chłopak, który mi się podoba musi znaleźć ładniejszą ode mnie?
-Hej jestem Ana- przedstawiła się.
-Heej... A ja Katie- powiedziałam z niechęcią podając jej rękę.
-Witaj kochanie, chodź tu -powiedział i przesunął się jej w taki sposób, żeby ona przeszła mu przed oczami tym tłustym silikonowym tyłkiem! A dosłownie 2 minuty po tym jak tleniona blondynka, bo tak nazywam Anę weszła do pomieszczenia zaczęli się całować, przytulać a podobnież nie widzieli się tylko jak to powiedział Austin 2 godziny!
-Yyyyyy..... To ja yymm pójdę już. Nacieszcie się sobą, bo nie widzieliście się aż 2 godziny- powiedziałam i wszyłam z kawiarni. Ocierając łzy szłam do domu. Gdy nagle poczułam gorące ręce na moich oczach. Szybo je zdjęłam, by móc ujrzeć kto to taki dziś radosny....
-O nie! Tylko nie to.... -powiedziałam widząc we własnej osobie Justina Biebera!
-Proszę Katie Porozmawiajmy, daj mi drugą szansę -powiedział ocierając moją łzę z policzka. Bardzo szybko zrzuciłam jego rękę z moich policzków,
-No dobrze. Chodź pójdziemy do mnie bo muszę poprawić makijaż i coś zrobić z włosami -pokazałam na swoją wielką "szopę" włosów. Sama nie wiem co myśleć, bo może Justin rzeczywiście zasługuje na drugą szansę? Od razu go od siebie odpycham zamiast spróbować z nim pogadać normalnie, ale nie chce powtórzyć tego co zrobiłam parę miesięcy temu....
-Ładnie tu masz -powiedział wchodząc do mojego pokoju.
-Dziękuję -powiedziałam pokazując swoje białe zęby. Za chwilę wskazałam miejsce, żeby usiadł. Ja natomiast siadłam przy biurku na, którym było lusterko i zaczęłam poprawiać makijaż i włosy. Gdy  już skończyłam usiadłam koło Biebera. Pogadaliśmy sobie oj bardzo długo bo gadaliśmy około godziny? Może więcej. Najgorszy był moment, gdy Justin zaczął mnie łaskotać. Największe łaskotki miałam na brzuchu i musiał się tam dorwać. Wziął mnie na ręce i na środku pokoju zaczął się ze mną kręcić.
-Proszę przestań Justin!!! -krzyczałam cały czas się śmiejąc.
-Jak powiesz, że jestem sexowny! -powiedział rozbawiony.
-Nigdy w życiu - mówiłam bijąc go po klatce piersiowej lewą ręką, bo prawdą musiałam trzymać się jego ramion by nie spaść. Kręcił tak długo, aż mi było nie dobrze.
-No okej jesteś sexowny, piękny, najcudowniejszy na świecie -powiedziałam a on wtedy przestał. Ukazując mi swój śnieżnobiały uśmiech, kładąc mnie powoli i delikatnie na łóżku. Wtedy zrobił rozkrok i przeszedł prze ze mnie po chwili wpatrywania się w swoje oczy niebezpiecznie zbliżyliśmy się do siebie. I gdy już mieliśmy się pocałować nagle......

*************************************
Hejka słońca! Wiem powinnam napisać jak będzie 3 komentarze a było 2 ale teraz do póki nie będzie 3 nie daje rozdziału tylko będę musiała nanieść ostatnie poprawki na bloga. Jak myślicie co się stało w ostatnim zdaniu? Do zobaczenia słońca! :*

                                             3 komentarze= kolejny rozdział

piątek, 25 września 2015

Rozdział 2

-Kat! Słuchaj mnie nie wiesz co Justin zamieścił na swoim twitterze! -powiedziała rozpromieniona Claudia.
-Nie wiem, nie chcę wiedzieć! -powiedziałam i pobiegłam do swojego domu. Dobrze że dzisiaj sobota. Posiedzę sobie w domu, a już na pewno nie mam zamiaru słuchać moich rozgadanych na jeden temat przyjaciółek. Cały czas się zastanawiam o co mu chodziło. To zdanie "już leć zakładać konto na twitterze, sprzedaj mnie gazetą" na samo wspomnienie tych słów łzy niekontrolowanie mi leciały. Tylko czemu? Czemu światowej sławy Justin Bieber na którym nigdy mi nie zależało teraz tak bardzo mi namieszał w głowie. Wchodząc do mieszkania zastałam mamę która wypijała ostatni łyk gorącego latte i wychodziła do pracy.
-Pa -powiedziałam cicho szlochając i biegnąc szybko po schodach do mojego pokoju. Nie słyszałam czy mi odpowiedziała czy też nie. I nareszcie znajduje się w swoim królestwie! Beżowy niezbyt duży pokój na którym środku leżał biały, mały, puchaty dywanik. Po mojej prawej stronie stała duża szafa a na drzwiach szafy duże lusterko, gdy się w nim przejrzałam moje czoło było bardzo czerwone ze złości pewnie. Natomiast po mojej lewej stronie stało biurko i szafki na których było pełno zdjęć. A gdy położyłam się na łóżku przytuliłam się do mojego misia. Tak mam 19 lat i mam swojego ulubionego misia! Dobrze myślicie, jestem nienormalna, ale to życie tak naprawdę uwielbiam!. Teraz nie zbyt. Nie rozumiem o co tu chodzi. Ale z trudem muszę to przyznać fajnie było z nim rozmawiać w wydaniu "nie gwiazdy" ale to co powiedział.... Nie mogę tego przeżyć postanowiłam że dziewczyną nic nie powiem, może nie przepadam za Justinem ale, ale nie chce im niszczyć dobrej opinii o Justinie np. kiedy Emma rozstała się ze swoim chłopakiem mówiła, że to właśnie Justin jej najbardziej pomagał. Nigdy nie wybredzałam między nimi o to, że lubią Biebera a ja nie. Gdy tak rozmyślałam zadzwonił mój telefon.
-Hej wiesz nie wiem co dziś rano ci się stało, ale, ale pójdziesz na ten koncert z nami? -zapytała niepewnie.
-Hej okej i w ogóle przepraszam za to co dziś mówiłam, ale miałam zły dzień -odpowiedziałam nie chcąc mówić jej o porannej sprawie z Justinem.
-Okej szykuj się idziemy już po ciebie! -powiedziała rozpromieniona słyszałam to w jej głosie. Nic nie odpowiadając rozłączyłam się, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać coś na dzisiejszy wieczór. Po bardzo długim 15 minutowym rozmyślaniu ubioru wybrałam to.
-Hej! -przywitała się Emm kiedy wyszłam z mieszkania. Zostawiłam rodzicom karteczkę na stole, że dziś nie wracam, bo Claudia zaproponowała nam nocowanie u niej.
-Hej, chodźmy już chcę mieć to z głowy -powiedziałam, a na samą myśl co dziś rano miało miejsce... Chciałam się rozpłakać. Będę silna, powtarzałam sobie cały czas.
-O tam jest Claudia! -powiedziała rozpromieniona Emm, pokazując palcem na brunetkę.
-Chodźmy!- dodała po chwili. Weszłyśmy na ogromną salę na której idol nastolatek miał zaraz zagrać koncert. A ja cały czas siedziałam i sprawdzałam Facebooka chyba już 4 raz. Justin wyszedł na scenę i zaczął śpiewać każdy bawił się czyli tańczył, śpiewał razem z Justinem. Moje przyjaciółki również, a moja osoba już miała tego dosyć. Gdy skończyła się piosenka "As Long As You Love Me" Justin wziął mikrofon w ręce i zaczął mówić:
-Ostatnio bardzo zraniłem kogoś, kto teraz jest dla mnie bardzo ważny, a znam tą osobę ledwie 3 dni. Chciałem bardzo ją przeprosić. -mówił a każda dziewczyna zaczęła piszczeć.
-Boże to takie chore! - powiedziałam drapiąc się w czoło.
-Katie, Katie Jones? Jesteś tu? -zapytał, a moje koleżanki zaczęły skakać i wskazywać na mnie palcami. Ochroniarze podeszli pode mnie i zaczęli dosłownie wypychać mnie na scenę. Weszłam na nią nawet dostałam mikrofon! Ale jakoś nie miałam zamiaru się odzywać tylko spojrzałam na niego bez uczuć i zaczęłam.
-Cześć! Teraz pewnie cały internet o mnie huczy to dobrze mam wam coś bardzo ważnego do powiedzenia czy wiecie jaki wasz idol jest przewrażliwiony i boi się każdego kto wyda informację na jego temat? Nie, nie wiecie bo skąd macie wiedzieć? Zanim Justin nie pokazał mi się bez nakrycia głowy nie poznałam go! A potem na mnie nawrzeszczał za to czy go sprzedam mediom czy nie... -złapałam oddech łza lekko leciała mi po policzku.
-Na prawdę wspaniale się z nim rozmawiało w wydaniu nie gwiazdy, ale to jest idol nastolatek. Macie jego plakaty na ścianie i je całujecie, a on się z was śmieje mówiąc "to dziwne uczucie" I nie, nie jestem fanką Justina -powiedziałam podchodząc do niego.
-I nie mam zamiaru uwielbiać cię bo moje koleżanki cię lubią! I mam nadzieję że już nigdy o tobie nie usłyszę! -powiedziałam a łzy niekontrolowanie zaczęły mi spływać.
-Kat. -powiedział Justin i mnie pocałował. Nie odwzajemniłam tego. Tylko zeszłam ze sceny i wyszłam z tego całego "koncerciku" i pobiegłam do domu. Szybko weszłam do domu widząc nie ruszoną kartkę, którą zostawiłam rodzicom pomięłam ją i wrzuciłam do kosza, i z płaczem pobiegłam do pokoju.
*2 godziny później*
-Kat wyjdź z tego domu! Przyjdź do kawiarni "Cafe" ok? -zapytała przez telefon Emm.
-Dobra idę już - powiedziałam i wyszłam z domu w kierunku kawiarni. Zobaczyłam, że dziewczyny świetnie się bawią. Dosiadłam się do nich.
-Kat to dlatego byłaś taka "niedostępna" -powiedziała Claudia i zrobiła cudzysłów w powietrzu i razem z Emmą zaczęły się śmiać.
-Dobra jeśli tak wam bardzo do śmiechu to ja wychodzę -powiedziałam wstając.
-Przecież wiesz, że żartujemy! -powiedziała Emm.
-Dobra do rzeczy, ktoś bardzo ważny ma tu przyjść poczekaj tu. -powiedziała rozkazująco Claudia.
-No dobra -powiedziałam zdołowana. Czekałam z 5 minut. Nagle ktoś zakrył mi oczy. A gdy zdjęłam jego ręce ujrzałam go we własnej osobie.
-O mój boże! Nie mogę uwierzyć!! -powiedziałam od razu wpadając mu w ramiona.
**************************************
Z góry chciałam przeprosić za to że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale była u mnie burza a jak zaczęłam pisać to byłam na samym początku pisania. Rozdział nie należy do najlepszych, ale obiecuję, że w przyszłych rozdziałach będzie się działo do następnego! :*

                                          3 komentarze = kolejny rozdziałDo zobaczenia :* 


środa, 23 września 2015

Rozdział 1

Biegłam przez zamglony Londyn. Uwielbiałam taką pogodę. Słuchając piosenki Taylor Swift- "Wildest Dreams" biegłam przez mały park. Rozjaśniało się. Była godzina 5.15 tak dobrze myślicie jestem jakaś nie normalna, ale lubię biegać tak wcześnie nie ma dużo ludzi, którzy śpieszą się do pracy bo zaspali, lub ciągle trąbiących samochodów na drogach. Tylko cisza. Nie było na tyle jasno żebym wszystko widziała. Biegnąc przed siebie zatracona w swojej ulubionej piosence, wpadłam na kogoś. Był męskiej postury stąd wnioskuje. że był to chłopak. Miał na sobie zwykłe dresy trochę przepocone. Blondyn wnioskowałam przez jego mało wystające włosy.
-Przepraszam -powiedziałam speszona i kucnęłam by podnieść słuchawki które upadły mi podczas zderzenia. W tym czasie zrobił to obcy. Jego ręka była na mojej i wtedy podniosłam głowę. Kogoś mi przypominał, ale nie mogłam w tej chwili skojarzyć kto to jest. Jak oparzona wyrwałam moją rękę z pod jego ręki i wzięłam słuchawki mówiąc:
-Przepraszam jeszcze raz! -Trochę przesadzam z tym przepraszaniem, ale taka już jestem wrażliwa i nadopiekuńcza. Odwracając się w stronę chłopaka zobaczyłam, że nie ruszył się z miejsca i cały czas się na mnie patrzył.
-Co za zbok! -powiedziałam uśmiechając się do siebie i biegnąc dalej. Nie zawsze chłopcy oglądają się za mną. No cóż wyjątek!. Gdy wróciłam do domu wzięłam prysznic, przebrałam się, spakowałam się i wychodząc z domu do szkoły nie przestawałam myśleć o tym tajemniczym chłopaku.
-Skąd ja go znam? -monologowałam. Lecz z moich przemyśleń wyrwała mnie moja przyjaciółka Emma.
-Hej! -powiedziała.
-Hej! Wiesz nie chce być nie miła, ale cała szkoła śmieje się z ciebie i z tych twoich "kocich uszek" -powiedziałam robiąc cudzysłów a potem ją przytulając na powitanie.
-Oj nie przesadzaj! -powiedziała roześmiana wchodząc do windy. Mieszkaliśmy w bloku a Em bo tak mówię na Emmę miała mieszkanie obok mojego. To się nazywa szczęście. Prawdziwe przyjaciółki.
-Co tam? -Przerwałam tę nie zręczną ciszę między nami.
-No a więc Justin gra koncert jakieś 10 km od nas i bardzo chciałabym abyś poszłam tam razem ze mną i Claudią! -powiedziała piskliwym głosem.
-No nie wiem- mówiłam wiercąc dziurę w podłodze.
-Przecież wiesz że mnie on nie kręci -dokończyłam.
-No ale Kat! - powiedziała zachęcająco wyjmując trzy bilety z torby.
-Ja już mam bilety spójrz!- pokazała palcem na bilety. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie.
-Super! -powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Wcale nie cieszyłam się na ten koncert przecież te dwie godziny mogłam spędzić z jakąś dobrą książką lub filmem trzymając w rękach gorącą czekoladę, ale nie! Moje przyjaciółki które są ogromnymi fankami Justina muszą mi fundować koncert! Po prostu żyć nie umierać.
*Następnego dnia*
Gdy wstałam rano poszłam do łazienki przebrałam się w dresy i wyszłam biegać. Była godzina 5.30. Może dziś nie wpadnę na jakąś osobę jak dzień temu? Zamyśliłam się i co i znów niezdarna Katie musiała wpaść na jakiegoś mężczyznę tego samego co wczoraj.
-Znowu wpadamy na siebie -powiedział pokazując swoje białe zęby.
-Niestety -powiedziałam rumieniąc się.
-To może dasz się zaprosić na jakąś kawkę? -zapytał.
-Czemu nie? -odpowiedziałam i już dalej biegliśmy dalej. Była to pierwsza osoba płci przeciwnej z którą się tak bardzo uśmiałam. Poznałam tyle jego prywatnego życia że głowa mała natomiast gdy pytał o mnie... Nie lubiłam opowiadać o sobie... Ale coś tam zawsze powiedziałam.
-A teraz powiedz dlaczego nie krzyczysz jak inne? Dlaczego nie chcesz ze mną zdjęcia? -powiedział mieszając łyżeczką w kubku.
-Słucham? -zapytałam widząc jak ściąga kaptur z głowy dopiero go poznałam...
-No a teraz? Tak leć założyć konto na twitterze idź mnie sprzedaj gazetą na co czekasz?! -zapytał a we mnie aż się gotowało.
-Posłuchaj nie wiem dlaczego mnie tu zaprosiłeś ale jeśli myślisz, że teraz będę zakładała twittera, blogi i duperele tylko dlatego,że poznałam Justina Bieber'a i,że zabrał mnie na kawę to się grubo mylisz. Nie jestem twoją fanką i nigdy nią nie będę. Co ty sobie w ogóle myślisz? Że co? -wydarłam się na niego w kawiarni było pusto więc mogłam drzeć się ile chce.
-Wiesz nie była moją fanką to nie pobiegłabyś drugi raz tą samą ścieżką i uganiała się za kim innym a nie za mną -powiedział kpiącym głosem. O co mu chodzi zgrywa takiego dobrego a potem? A potem się drze na mnie a ja przecież mu nic nie zrobiłam.
-Serio? Będę robić to co będę chciała i uganiać się za kim będę chciała a i jeszcze jedno - powiedziałam i zdzieliłam go z liścia. Co on sobie myśli gwiazda światowej sławy i może robić co mu się chce? No to jest w błędzie. Boże jaki on.... - Nie mogłam dokończyć bo ktoś mi przerwał...
***************************************************
Hej!
Z tej strony Kasia możecie mnie kojarzyć z aska @ArianaShopiaGrande lub wcześniejszego bloga który był nie wypałem ale cóż... Przepraszam was że taki krótki ale piszcie opinie bo chce wiedzieć czy w ogóle jest sens pisania bloga.
                     
                                       2 Komentarze = Kolejny rozdział 
Do zobaczenia :* 

Bohaterowie

                                                                      Katie Jones
       
Emma Smith


Claudia Wilson

Justin Bieber

Austin Walker

Od Autora:
Bohaterów jest mało ale jeśli jacyś nowi pojawią się w opowiadaniu będę zaznaczała na inny kolor.
Myślę że opowiadanie wam się spodoba. Jestem ciekawa jak wam się podoba szablon. Już raz zaczęłam swoją przygodę z blogiem, ale nie wyszło, cóż myślę że ten blog okaże się ciekawy.